wtorek, 31 grudnia 2013

Jak mieć więcej dystansu do siebie?

Jak mieć więcej dystansu do siebie?


Autor: Beata Rzepka


Jeśli chcesz czuć się lepiej w życiu i mieć więcej dystansu do siebie, oto sposoby, dzięki którym możesz to uzyskać. Siedem sposobów, z których większość możesz zacząć wdrażać w swoje życie od zaraz.


Obserwując swoje bliższe i dalsze otoczenie, a także prowadząc coachingi kariery, zauważyłam taką zależność: osoby, które są bardziej zadowolone ze swojego życia i czują się szczęśliwe, to często osoby, które mają zdrowy dystans do siebie.

Pracowałam z klientem nad jego problemami w pracy związanymi m.in. z komunikowaniem się ze współpracownikami. Okazało się, że prawie każdą opinię, jaką usłyszy od innych osób - bierze personalnie do siebie i przeżywa w zupełnie nieproporcjonalny do jej wagi sposób.

Marek jest między ludźmi uważany za duszę towarzystwa, a w pracy za odpowiedzialnego i wartościowego pracownika z autorytetem. Jest bardzo zaangażowany, pomocny, ciepły i ludzie lubią z nim przebywać.

Do czasu, gdy ktoś ma inne zdanie niż Marek i otwarcie o tym mówi, albo zażartuje na jego temat. Także wtedy, gdy ktoś mu udzieli negatywnej informacji zwrotnej.

Wtedy Marek zamyka się w sobie, nie odzywa się do nikogo, na twarzy ma wypisany wstyd i cierpienie, a współpracownicy boją się odezwać do niego, aby jeszcze bardziej go nie pogrążyć. A czasami wpada w "cichą furię" przechodzącą niemal w agresję. Z zaciśniętymi zębami cedzi słowa, rzuca agresywno-atakującycmi epitetami, sięga do przeszłych wydarzeń i niesnasek, do tego, co już wydawało się być dawne i zapomniane. Kipi złością i agresją.

Innych rozwiązań niż te dwa przytoczone Marek nie zna. Przez takie zachowania funduje sobie natomiast frustracje, nieufność współpracowników w trudnych sytuacjach, poczucie bycia "nie dość dobrym" i zaburzenia psychosomatyczne.

A wystarczy trochę wyluzować i dać sobie możliwość tego, by spojrzeć na sprawę zupełnie z boku, z pozycji obserwatora.

Jeśli czujesz, że potrzebujesz mieć więcej dystansu do siebie, oto, co Ci proponuję:

1. W sytuacji, którą uważasz za problematyczną, zadaj sobie pytanie: "I co z tego?". Po każdej odpowiedzi zadawaj sobie znowu to samo pytanie, aż dostaniesz odpowiedź "Nic." :)

2. Idź do hospicjum, szpitala, domu dziecka, zobacz jak wygląda życie lub koniec życia innych ludzi. Popatrz na własne życie. Czy Twój problem nadal wygląda tak samo?

3. Znajdź w sobie trzy wady lub słabości i szczerze powiedz o nich pięciu obcym osobom. Może być publicznie, np na forum internetowym.

4. Angażuj się w rzeczy, pamiętając, że nie są doskonałe. Nigdy nie będą, tak jak wszystkie pozostałe. Idee, w które święcie wierzysz i jesteś gotów oddać za nie rękę, mogą wcale nie być lepsze od innych, a już na pewno nie są NAJlepsze.

5. Przestań się obrażać, domniemywać, przypuszczać, widzieć wszędzie teorie spiskowe, racjonalizować, analizować. Zobacz rzeczy takie, jakimi są. Gdy bliska osoba nie odpisała na maila, to nie oznacza, że należy wszcząć awanturę, bo nas olewa. To znaczy, że nie odpowiedziała na maila. I tyle. Ni mniej ni więcej.

6. "Czepianie się", złośliwości, dogryzanie to między innymi brak dystansu do siebie. Jaka jest Twoja intencja by to robić? Przestań i zajmij się samodzielnie swoimi emocjami, zamiast wymagać od innych, by wzięli odpowiedzialność za Twoje samopoczucie.

7. Świadomie śmiej się z siebie. "Co to za wieśniacki sweterek ubrałeś?" "Ach, ten akurat kupiłem w Wólce Chrząstowickiej na bazarku, prawda że taki swojski splot?" , "Kochanie, zobacz, sklep dla puszystych, w sam raz dla Ciebie!" "Ostatnio trochę przytyłam, ale to miłe, że nadal dla Ciebie jestem lekka jak puch." Jeśli umiesz świadomie "obniżać" swoją wartość, wbrew pozorom w taki sposób podnosisz ją, bo pokazujesz pewność siebie, luz i dystans.

Być może niektóre z tych sposobów będą dla Ciebie znacznym wyjściem poza swoją strefe komfortu. Być może będziesz potrzebować więcej czasu, by je sprawdzić. Gdy jednak zaczniesz świadomie pracować ze zwiększeniem własnego dystansu do siebie, może za krótki czas okaże się, że czujesz się lepiej, częściej się uśmiechasz, masz większą satysfakcję z życia i z pracy. A jakość Twojego życia znacznie wzrośnie.

Polecam i życzę powodzenia!
Beata Rzepka Coach Kariery http://www.goldenline.pl/beata-rzepka Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Piotruś Pan i Wanda

Piotruś Pan i Wanda


Autor: żuraw


   K.G. Jung uważa, że człowiek jest wypadkową tego, czego on sam nie wie o sobie i czego nie wiedzą o nim inni ludzie. Dotyczy to naszej dojrzałości społecznej oraz życiowych postaw w zależności od płci.


Wielu zachowaniom człowieka, czy sytuacjom można przypisać atrybuty infantylności. Infantylność – to niedoj­rzałość emocjonalna, brak umiejętności brania na siebie odpowiedzialności za swoje czyny, ale także branie odpowiedzialności za innych; to funkcjonowanie metrykalnie dorosłego człowieka na poziomie dziecka. Tak rozumiemy infantylność głęboko patologiczną.

Często również zacho­waniom ludzkim przypisujemy atrybut infantylności jako wyraz zdrowej pełni rozwoju. Można mieć na tyle dojrzałą i rozwiniętą osobowość, emocje i całą sferę psychi­czną, by mieć pełny dostęp do dziecka w sobie, wolnego i radosnego, a nie zaadoptowanego, wściekłego i zbunto­wanego. Dostęp do radosnego dziecka w sobie i umiejęt­ność łączenia go z dojrzałym ego, czyli dojrzałości w kon­taktach z ludźmi, w związkach intymnych i działaniu społecznym, jest kryterium zdrowia psychicznego. Tak więc człowiek psychicznie zdrowy potrafi śmiać się, płakać, gdy boli; pozwala sobie na lęk, gdy się boi, ale nie  wpada w panikę, nie czuje się zaskoczony, gdy spotyka go coś niespodziewanego. Jednak ktoś obserwujący to z zewnątrz może uznać jego zachowanie za infantylne.

Wyobraźmy sobie jednak osobę neurotyczną, spiętą, ale potrafiącą zapomnieć się w zabawie, tańcu i śpiewie. Potrafi ona również pogrążyć się w żałobie, płakać i rozpa­czać. Wreszcie - potrafi przytulić się do kogoś bliskiego w chwili cierpienia i poprosić np. o pogłaskanie po głowie. Te zjawisko nazywa się regresją w służbie ego.Co­dzienne życie jest pełne napięcia, stresu i lęku. l jeśli czasami, pod kontrolą swoich dorosłych zasad, upijemy się, będziemy się wygłupiać lub obrazimy się jak dziecko, to zafundujemy sobie terapię, która też jest regresją w służbie ego. Chodzi o to, że co jakiś czas należy wejść w stan dziecka, aby ta część dorosła w nas - czyli ego - mog­ła przetrwać. Wtedy nasze ego po prostu odpoczywa, odreagowuje napięcia, których nie da się w żaden sposób w roli dorosłego spełnić i zrealizować. Mam tu na myśli sytuacje zabaw, umiejętność radości i śmiania się pełną piersią. Obserwowani przez innych możemy zostać uznani za infantylnych. Ale patrząc na to głębiej - nasze, właściwe dzieciom, zachowanie jest regresją w służbie ego. W służbie - a więc jest nam, dorosłym potrzebne, aby przetrwać.

Często mamy do czynienia z zachowaniami dorosłych, w których ma miejsce regresja, czyli we­jście w stan reakcji emocjonalnej dziecięcej. Jednak dorosły i jego otoczenie cierpią z tego powodu. To jest regresja, która już nie służy ego. Mam tu na myśli sytuacje obrażania uczuć innych ludzi, np. publiczne wyśmiewa­nie się z innych itp. Jest to postawa dziecięcoegocentryczna, a dorosły nie rozumie kontekstu sytuacji. „Dorosłość" została wyłączona. Często w takich przypadkach można mówić o poważniejszych zaburzeniach osobowości i niedojrzałości emocjonalnej, czy niedojrzałości „ja". W przypadku mężczyzn jednym z często obserwowalnych wariantów zachowania jest syndrom Piotrusia pana, czyli syndrom nigdy niedojrzewających chłopców. To ci, którzy wiele rzeczy zaczynają, ale nigdy nie kończą; rzadko dotrzymują obietnic, obrażają się i złoszczą, gdy są krytykowani. W pracy, mimo, dużych intelektualnych możliwo­ści, nie prezentują zbyt wiele, funkcjonując na zasadzie schematów myślowych i emocjonalnych. Pracę często traktują jako azyl przed odpowiedzialnością za rodzinę i kontakty z innymi ludźmi. Wymykają się kobietom, które ich kochają, bo nie są w stanie wziąć na siebie odpowie­dzialności za drugiego człowieka. Paradoksalnie - bardzo potrzebują czułości i miłości - bez niej trudno im, jak i każdemu człowiekowi, funkcjonować. Przywiązują wielką wagę do swojej reputacji, są zewnątrzsterowani, bo ich życiem rządzi zasada: co powiedzą inni. Utrzymują, że życie jest dwutorowe - ma dwa oblicza, jak i ich postę­powanie. Często też prowadzą podwójne życie. Jedno - te dostępne opinii innych (posiadają rodzinę, dzieci) i to drugie - skrzętnie ukrywane (kontakty pozamałżańskie z innymi kobietami, itp).  Nie są wiarygodni, często kłamią. W sytuacjach trudnych nie można na nich liczyć. Zamykają wtedy oczy, zatykają uszy i milczą. W ten sposób za­chowują się właśnie dzieci, kiedy coś zbroją i bojąc się kary, udają, że ich nie ma, nie one są winne.

Syndrom Wandy to odpowiednik syndromu Piotrusia Pana u kobiet. Przy czym obraz tego syndromu jest u kobiet skoncentrowany na poczuciu ich kobiecości i roli matki. W obu przypadkach przyczyną są zaburzenia w procesie wychowania. Dzieje się często tak, że matka, będąc chłodna i surowa, nie zaspokaja emocjonalnych potrzeb dziecka. Z drugiej zaś strony jest zaborcza i kontrolująca lub nadopiekuńcza. Od takiej matki dziecko nie jest w stanie się oderwać i przerwać tę psychiczną pę­powinę już w okresie samodzielnego, dorosłego życia. Może też być tak, że matka za wszelka cenę pragnie usa­modzielnić dziecko, a ono jej na złość postanawia zostać bardzo małym dzieckiem. Tak dzieje się przeważnie w ro­dzinach, gdzie dominującą stroną jest kobieta, a męż­czyzna jest bierny i podporządkowany lub nieobecny (du­żo czasu spędza w pracy, nie ma czasu na autentyczne bycie z dziećmi lub opuścił swoja rodzinę i żyje swoim życiem). Przyczyną może być również sytuacja odwrotna: stroną dominującą jest mężczyzna, a kobieta podporządkowuje się mu całkowicie. Natomiast dzieci są często wykorzystywane jako element przetargowy w walce o dominację mężczyzny.

Dziewczynka z takiej rodziny postanawia nie dorastać. Widzi cierpienie matki i decyduje, że nigdy me zostanie kobietą. Kiedy jednak w wieku dojrzałym założy rodzinę, jej rola jako żony i matki jest poważnie zaburzona. We­wnętrznie ta kobieta nadal jest dzieckiem. Może ona nie lubić tej dziewczynki w sobie. Kobieta ta wchodzi w role krytycznego rodzica wobec siebie samej w roli dziew­czynki i utrwala swój infantylizm, w którym dzieli siebie na dziecko i rodzica. Oczywiście - mechanizm ten doty­czy również mężczyzn.

Rzadko udaje się nam, Polakom, zachowywać autenty­cznie. Myślimy: nie wypada, bo inni tak me robią. Nieważne, że w tej chwili mam ochotę skakać, tańczyć i śpiewać, bo rozpiera mnie radość życia. Gdy to uczynię, a inni zobaczą, pomyślą że jestem infantylna. l tu zbliżamy się do istoty infantylizmu: człowiek w pełni dojrzały bierze odpowiedzialność za swoje infantylne zachowania, a niedojrzały - nie.

 


www.rowerempokraju.blogspot.com

www.hamer369.blogspot.com

www.hamer.pinger.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 20 grudnia 2013

Asertywność - szansa, ryzyko czy po prostu zdrowa miłość własna?

Asertywność - szansa, ryzyko czy po prostu zdrowa miłość własna?


Autor: Katarzyna Pawłowska


Pojęcie asertywności pojawiło się w latach 50-tych, jego prekursorami byli Wolper i Salter. Dziś jest nam dobrze znane, ale czy wiemy, co ono tak naprawdę oznacza?


Asertywność jest definiowana jako umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną osobą. Jest to bezpośrednie, uczciwe, stanowcze wyrażanie swoich postaw, opinii w relacji z innymi ludźmi, w sposób, który respektuje również ich opinie, postawy i uczucia. To także założenie nienaruszalności praw innych i ochrona własnego „ja” bez poczucia winy. Ochrona własnych praw jest niezmiernie ważna ze względu na to, iż budzi i umacnia szacunek do samego siebie, a to, czy nasze zachowania są asertywne, jest ściśle związane z poczuciem własnej godności i zdrowej miłości własnej. To, w jaki sposób wyrażamy swoje zdanie, opinie, jak wyglądają nasze kontakty z ludźmi, jest odbiciem tego,  jak kształtuje się nasz stosunek do samych siebie, jaka jest nasza samoocena i w końcu w jakim stopniu kochamy i akceptujemy siebie. Poziom urzeczywistnionego szacunku oraz Miłości do siebie i innych odzwierciedla/odbija się w naszych relacjach z otoczeniem, umiejętnościach komunikacji, argumentowania, wyjaśniania nieporozumień, wymiany argumentów z osobą o zupełnie innych poglądach.

Aby nasze zachowania były w pełni asertywne, potrzebujemy wypracować kompetencje asertywne, czyli zbiór umiejętności niezbędny do takiego zachowania; konieczna będzie umiejętność obrony własnych praw i umiejętność odmawiania, a także wyrażania uczuć zarówno pozytywnych jak i negatywnych. O naszej asertywności będzie stanowiło to, że potrafimy wyrażać osobiste uczucia i opinie, jak również przyjąć uczucia i opinie innych, nawet jeżeli diametralnie różnią się od naszych. Charakterystyczna będzie też swoboda zabierania głosu na szerszym forum, a także asertywna reakcja na własne poczucie krzywdy lub winy.

H.Fensterheim wyróżnił i scharakteryzował pięć praw dotyczących asertywności. Uważał mianowicie, że każdy człowiek ma prawo do robienia tego, co chce, jeżeli nie rani to kogoś innego. Ma także prawo do zachowania swojej godności poprzez asertywne zachowanie, nawet jeżeli rani to kogoś innego, dopóty intencje nie są agresywne. Te prawa dają człowiekowi wolność (ale nie anarchię) w decydowaniu o swoim postępowaniu. W tym, co robi, powinno istotne być dla niego dobro otoczenia, które nie może ponosić strat lub być krzywdzone naszymi działaniami. Tu właśnie jest umieszczona etyczna granica ludzkiej wolności - jednak drugie prawo pozwala ją przekroczyć w wyjątkowej sytuacji - wtedy, kiedy bronimy swojej godności, ale tylko wtedy, gdy nie kierują nami agresywne pobudki.

Kolejna zasada mówi o tym, że mamy prawo do przedstawiania innym swoich oczekiwań, próśb, potrzeb, gdy uznajemy, że druga strona ma prawo odmówić. Mamy wolność, ale musimy też w relacji z drugą osobą podarować jej wolność w decydowaniu o tym, jak postąpi. Twórca praw zaleca też wyjaśnianie wszelkich nieporozumień i trudnych sytuacji z osobą, której to dotyczy - podstawą porozumienia jest dialog i wyjaśnienie.

Postawę asertywności można wyćwiczyć na specjalnie organizowanych treningach asertywności, które obejmują umiejętności społeczne oraz ochronę praw, jak również można ja ćwiczyć na co dzień zbierając doświadczenia w życiowych sytuacjach. Istotne jest uświadomienie sobie ważnej roli pozytywnego myślenia oraz koncentracji na własnych dobrych i mocnych stronach – człowiek pozytywnie myślący ma 50% więcej szans na sukces. Należy dać sobie prawo do przeżywania wszystkich emocji związanych z różnymi sytuacjami i informować o tym otoczenie. Wśród priorytetów należy umieścić zgodę z samym sobą, chęć zdjęcia maski i obronę własnego „ja”. Następnie ważne jest opanowanie nawyku ograniczania negatywnych myśli na własny temat oraz zastąpienie ich pozytywnymi sformułowaniami i przyswojenie technik asertywnego reagowania (czterech kroków, zdartej płyty, zasłona z mgły), aż staną się nawykiem.

Osoba asertywna to taka, która jest zadowolona z siebie i z innych oraz ma w sobie akceptację i szacunek dla siebie i innych – to właśnie w szczególny sposób pomaga w realizowaniu celów i potrzeb bez krzywdzenia otoczenia. Ta osoba posiada silną wiarę w siebie i swoje możliwości, poczucie odpowiedzialności za własne życie i to, co się w nim dzieje, oraz uczciwości w stosunku do siebie i innych. Jednak postawa asertywności nie wszędzie jest popularna i rozumiana; zwłaszcza w polskim społeczeństwie, wychowanym w kulcie poświęcania się dla innych, trudno o zrozumienie dla przyznania zgodzie z samym sobą ważnego miejsca w hierarchii wartości.

Postawa asertywna sprawia szczególnie trudność osobom z cechami DDA, które mają problem z nieagresywną obroną własnych poglądów, opinii. W związku z tym, że mają one kłopot z rozróżnieniem, jakie zachowania są właściwe, zwłaszcza wobec bliskich oraz mają tendencję do wpadania w skrajności, trudno im ustalić granicę między asertywnością a agresją oraz pasywnością.

Źle rozumiana postawa asertywna może być mylona z postawą egoistyczną lub egocentryczną, możemy wtedy zyskać etykietkę egoisty, co zmieni nasze relacje z otoczeniem. Jednak dla osoby asertywnej, która ma świadomość swojej wartości i godności, niewielkim ryzykiem jest fakt, że przestaną ją lubić osoby, które nie dojrzały do zdrowej postawy asertywnej. Zmiany w naszej osobowości, naszych postaw bardzo często wiążą się ze zmianą grupy przyjacielskiej, która nie jest w stanie zaakceptować zmiany, co uniemożliwia dalszy kontakt. Natomiast wraz ze zmianą w nas zaczynają pojawiać się w naszym otoczeniu osoby asertywne, szanujące siebie i innych, z którymi możemy mieć satysfakcjonujące kontakty.

Dobrze rozumiana asertywność jest wielką szansą i daje możliwość szczęśliwego życia bez kolidowania ze szczęściem innych. To złoty środek pomiędzy agresją a uległością. Kiedy w relacjach ludzkich zanikają presja, wymuszanie, ocenianie i obwinianie pojawia się miejsce na zadowolenie, szczęście, szacunek i tolerancję. Każdy tańczy swój taniec życia, nie wybijając innych z ich rytmu, elastyczne kroki i uważne ruchy sprawią, że wszystkie tańce, choć odmienne, nie naruszą harmonii, a każdy stawia własne kroki na własnej ścieżce, jednocześnie tworząc wspólny rytm świata.


http://integracja-dda.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

"Nie mam czasu" – znasz to? Jak tego uniknąć?

"Nie mam czasu" – znasz to? Jak tego uniknąć?


Autor: Dominik Jędrzejczak


Co kradnie ci czas? Jak zyskać 2 godziny dziennie więcej? Czego wszyscy ludzie na świecie mają tyle samo? Co by było, gdyby? Ludzie boją się z natury tego, co nieznane, boją się krytyki i opinii innych.


Jedyne, czego każdy człowiek na świecie ma tyle samo, to czasu. 

Właśnie tak, każdy ma go tyle samo, czyli 24 godziny na dobę i nikt nie ma mniej i nikt nie ma więcej. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czasu nie da się kupić, co mnie bardzo boli, bo ciągle mi go brakuje. Ale już wziąłem życie i interesy we własne ręce i zamierzam to zmienić, aby mniej pracować, a zarabiać więcej :)

Zaczyna się od tego, że odkładamy coś na jutro. Mówimy sobie "zrobię to jutro", a jutro dochodzą kolejne obowiązki i tak zaczynamy się rozleniwiać, gubimy się w naszym planowaniu (jeśli w ogóle masz coś zaplanowane) i znowu odkładamy coś na jutro, a jak wiadomo "jutro nie nadchodzi nigdy"

zarządzanie czasemZ czego to wynika? Jest kilka odpowiedzi.

Pierwszą jest to, że bierzemy na siebie nadmiar obowiązków, które chcemy wykonać i w ten sposób w naszą podświadomość wpada myśl, że tego jest tak dużo, że nie chce mi się tego robić i zaczyna się kombinowanie i szukanie wymówek, aby tego nie robić, a czas płynie dalej.

Druga odpowiedź to odkładanie i zrobienie tego za chwilę. Nie ma słowa za chwilę, robię to teraz i już będzie zrobione i jest z głowy, chociaż jedno.

Rozmyślanie nad czymś, co by było gdyby, a gdybym to zrobił, a gdybym nie zrobił, większość ludzi traci na to czas. 

Czasami też, gdy mamy coś zrobić, po prostu boimy się tego, bo albo jest to za trudne, albo myślimy, że nie uda nam się tego wykonać, albo obawiamy się krytyki innych osób.

zarządzanie czasemWiesz, dlaczego ludzie sukcesu mówią "czas to pieniądz"?

Zostawiam cię z tym pytaniem do przemyślenia :)

 

 

Jednak najgorszymi pożeraczami czasu są:

Telewizja - oglądanie codziennie seriali czy kilka razy dziennie wiadomości. Ustal sobie, że raz obejszysz wiadomości np. wieczorem i tyle, resztę czasu przeznacz na obowiązki, takie jak między innymi nauka.

 

Telefon, sms - często od pracy odrywa nas ktoś, kto dzwoni lub pisze smsy, a my bierzemy telefonu w rękę i nie rozmawiamy, a gadamy lub nie piszemy jednego smsa, a smsujemy kilka razy.

Facebook, GG, e-mail i inne internetowe pożeracze - facebook zapanował, trzeba to głośno powiedzieć. Mało kto nad tym panuje, fotki, wiadomości, lajki, ludzie logują się na fejsa kilka, jak nie kilkanaście razy dziennie. Non-stop włączone gg i kilkadziesiąt kontaktów równa się w skrócie pisanie, gadanie. Przeglądanie poczty kilka razy dziennie zamiast raz czy dwa rano i wieczorem.

Jest jeszcze więcej ważnych czynników, o tym jak zarządzać swoim czasem, ale o tym napiszę w następnym artykule :)


Dominik Jędrzejczak

http://www.najlepszyczas.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

sobota, 7 grudnia 2013

Jak interpretować wyniki testów IQ?

Jak interpretować wyniki testów IQ?


Autor: myślozbrodnia


Często po rozwiązaniu testu na inteligencję badani wpadają w zakłopotanie po otrzymaniu wyniku. Psychologowie są zasypywani pytaniami w rodzaju "czy 112 IQ to dużo?" albo "wyszło mi 91 punktów, to znaczy, że jestem mało inteligentny?". W artykule postaram się rozwiać wątpliwości na temat interpretacji wyników testów IQ.


Wynalezione przez Alfreda Bineta testy inteligencji początkowo przeznaczone były jedynie dla dzieci. Zawierały zestaw zadań mających na celu określenie, czy dane dziecko prawidłowo rozwija się intelektualnie. Obecnie zrezygnowano już z koncepcji wieku umysłowego i testy IQ opierane są na innym schemacie. Często jednak rozwiązując test dołączony do gazety albo bezpłatny test IQ znaleziony w internecie, otrzymujemy jedynie wynik liczbowy, nie będąc poinformowanymi o interpretacji wyników i o tym, jak rozkłada się wysokość ilorazu inteligencji w społeczeństwie. Wobec tego podaję klucz potrzebny do zrozumienia wyników testu.

W testach IQ wynik powyżej 130 osiąga tylko 2% populacji


160 IQ i więcej - geniusz intelektualny.
Takich osób jest najmniej w populacji, stanowią niezwykłą rzadkość. Ich możliwości umysłowe pozwalają im na odkrywanie nowych kierunków w nauce, tworzenie wybitnych dzieł sztuki oraz na tworzenie skomplikowanych wynalazków. Do tej grupy zaliczali się miiędzy innymi Albert Einstein, Immanuel Kant, Leonardo da Vinci, a z żyjących osób Stephen Hawking.


130-160 IQ - osoba wybitnie zdolna.
Badani, którzy otrzymują takie wyniki w testach na inteligencję, mogą bez przeszkód kandydować do Mensy. Takich osób jest na świecie jedynie 2%, więc co pięćdziesiąta osoba jest wybitnie uzdolniona. Ludzie o takim ilorazie inteligencji zdobywają bez problemów wyższe wykształcenie, często decydują się na doktorat i dalszą karierę naukową. Oprócz tego możemy spotkać wśród nich wybitnych pisarzy, zdolnych informatyków, świetnych szachistów, lekarzy, artystów, prawników i ludzi biznesu.


115-130 IQ - osoba z inteligencją ponadprzeciętną.
Tacy ludzie wybijają się z tłumu swoją błyskotliwością. Bez problemu kończą szkoły średnie, nierzadko decydują się na zdobycie wyższego wykształcenia. Osób o inteligencji ponadprzeciętnej jest w społeczeństwie około 15-25%


85-115 IQ - osoba o inteligencji przeciętnej (normalnej).
Taki wynik w testach IQ osiąga większość z nas. Średni iloraz inteligencji w Polsce to 99 punktów, co czyni nas siedemnastym najinteligentniejszym narodem świata. Najwięcej, bo aż 107 punktów osiągają mieszkańcy Hong-Kongu, zaraz po nich plasują się Koreańczycy, Japończycy, Chińczycy z Tajwanu i Singapurczycy. W Europie największe średnie IQ mają Austriacy.


60-85 IQ - osoba o inteligencji niskiej.
Osobom o takim ilorazie inteligencji zrozumienie abstrakcyjnych idei sprawia często spore problemy. W szkołach nie radzą sobie z matematyką, fizyką, a nawet z przedmiotami humanistycznymi. Mogą przy odrobinie wysiłku ukończyć szkołę zawodową i znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie.


poniżej 60 IQ - osoba opóźniona umysłowo.
Taki wynik jest spowodowany najczęściej chorobami genetycznymi takimi jak zespół Downa albo uszkodzeniami mózgu odniesionymi w dzieciństwie. Dla takich osób samodzielne życie w społeczeństwie sprawia duże problemy, bo często nie są w stanie nauczyć się nawet czytania i pisania. Dlatego też przez całe życie muszą być otaczane opieką bliskich.


Darmowy test IQ

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wybór oprogramowania dla sklepu internetowego

Wybór oprogramowania dla sklepu internetowego


Autor: Dr. Jan Nowak


Każdy przedsiębiorca prowadzący e-biznes, zakładając sklep internetowy, musi zastanowić się nad wyborem oprogramowania. Gotowe, darmowe czy może indywidualnie projektowane? Która opcja jest optymalna?


Wybierając oprogramowanie sklepu internetowego trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, między innymi: liczbę produktów, która znajdzie się w asortymencie, koszty założenia sklepu i ewentualnej rozbudowy jego oprogramowania, wersje językowe sklepu, koszt szat graficznych i wsparcia technicznego oraz łatwość obsługi aplikacji do prowadzenia e-commerce, na którą się ostatecznie zdecydujemy. Każdy z tych elementów można potraktować jako kolejny wydatek dla właściciela sklepu albo jako ułatwienie w prowadzeniu biznesu. Wszystko zależy od tego, jak na to spojrzymy....

Oprogramowanie OpenSource

Najpopularniejszym obecnie rozwiązaniem jest korzystanie z darmowych projektów OpenSource. Firmy zajmujące się tego rodzaju oprogramowaniem nie czerpią zysków z jego sprzedaży, lecz ze świadczenia usług dodatkowych, takich jak dostosowywanie szaty graficznej strony internetowej do wymogów klienta, tłumaczenia językowe wykonywane na potrzeby danego e-sklepu czy na przykład dodanie do podstawowego oprogramowania jakiejś dodatkowej funkcji, jak moduł płatności. Do tego rodzaju oprogramowania można również samodzielnie wprowadzać zmiany lub zatrudnić do tego firmę zewnętrzną, o ile dany OpenSource ma otwary kod, czyli gdy firma oferująca to oprogramowanie nie zastrzegła sobie prawa wyłączności, jeśli chodzi o wszelkie zmiany w kodzie. Niektóre firmy korzystające z darmowego oprogramowania same wprowadzają zmiany i oferują je swoim klientom. OpenSource może okazać się korzystne przede wszystkim dla osób z mniej zasobnym portfelem, ale może również służyć jako baza pod własny, bardziej rozbudowany i dostosowany do indywidualnych potrzeb projekt. Ta druga opcja jest realna, ponieważ tego typu soft umożliwia także optymalizację działań czyli - powiedzmy - prowadzenie kilku sklepów internetowych przy jednoczesnym zarządzaniu nimi za pomocą jednego wygodnego panelu administracyjnego.

Oprogramowanie dedykowane

Kolejnym rozwiązaniem jest oprogramowanie dedykowane, przeznaczone dla bogatych przedsiębiorstw, które potrzebują indywidualnych, specjalnych rozwiązań. Główną wadą tego typu rozwiązania jest - niestety - często dość wysoka cena, płatne aktualizacje oraz brak możliwości samodzielnego modyfikowania kodu źródłowego. Zwykle także wszelkie dodatkowe usługi wiążą się z wydatkami. Jest to więc oprogramowanie raczej dla tych cierpliwych i zamożnych przedsiębiorstw. Dostosowanie sklepu internetowego do indywidualnych wytycznych klienta wymaga czasu i jest kosztowne, jednak jeśli kogoś na to stać – w sensie terminu i pieniędzy, a dodatkowo jest to uzasadnione w przypadku danego biznesu, to z pewnością warto, bo rzecz zwróci się z nawiązką….

Oprogramowanie SaaS

Ostatnią opcją, czy też rodzajem usług, o których mowa w artykule, jest oprogramowanie w formie dzierżawy, nazywane SaaS (Software as a Service) - idealne dla osób, które nie mają przeznaczonych zbyt wielu środków na zakładanie i prowadzenie sklepu internetowego. To korzystne rozwiązanie dla biznesu na starcie, dla przedsiębiorców, którzy dopiero rozpoczynają swoją działalność, na przykład dla niewielkiego sklepu z ręcznie robioną biżuterią, który nie zatrudnia profesjonalnych informatyków, a produkty wykonuje jedna osoba – właścicielka sklepu. Takie przedsiębiorstwa nie mogą (ale też nie mają potrzeby) dowolnie czy jakoś wymyślnie dostosowywać oprogramowania do swojej działalności, dlatego nie muszą ponosić dużych kosztów związanych z uruchomieniem sklepu. Mają ponadto dostęp do darmowych aktualizacji, co znacznie ułatwia im funkcjonowanie, nie narażając przy tym na koszty. Firmy, które zapewniają tego rodzaju oprogramowanie, służą wsparciem technicznym i wprowadzają innowacyjne rozwiązania, które automatycznie wdrażane są w sklepach bazujących na SaaS.

***

Jak widać, jest w czym wybierać. Współczesny rynek oprogramowania e-commerce jest na tyle bogaty, że pozwala - praktycznie każdemu - stosunkowo łatwo zaistnieć w świecie handlu internetowego. Aplikacje, zwłaszcza te darmowe, są zwykle na tyle intuicyjne w obsłudze, że potrafi poradzić sobie z nimi nawet tzw. laik komputerowy. Niech i to stanowi zachętę dla wszystkich, którzy chcieliby… a boją się otworzyć sklep internetowy.


Sklepy internetowe http://www.nazwa.pl/sklepy/ oraz blog o hostingu i domenach. Zapraszam.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

niedziela, 1 grudnia 2013

Zapachy miłości

Zapachy miłości


Autor: iwolec


W czym tkwi tajemnica wzajemnego przyciągania się osób płci przeciwnej? Niejednokrotnie pisaliśmy, że nasza atrakcyjność seksualna zależy tak naprawdę od... feromonów, których woń zmienia się pod wpływem nastroju, sposobu odżywiania, stanu zdrowia czy pracy układu hormonalnego.


Dziś przedstawiamy kilka interesujących faktów na temat tych tajemniczych związków, od których tak naprawdę zależy, czy wybierzemy tego, czy innego partnera.

Eksperymenty Marthy McClintock

Doktor McClintock z Uniwersytetu w Chicago przeprowadziła eksperyment, w którym 29 kobiet w wieku od 20 do 32 lat przez cztery miesiące nie używało żadnych perfumowanych kosmetyków, nosząc pod pachą waciki. Potem te waciki dawano do powąchania 20 innym kobietom, które twierdziły, że nie czują żadnego zapachu. Wkrótce jednak pojawiły się reakcje - jeśli wacik pochodził od kobiety przed owulacją, przyspieszał ich cykl miesiączkowy; jeśli natomiast właścicielka wacika była po owulacji, ich cykl się opóźniał. Eksperyment ten jest pierwszym niepodważalnym dowodem na istnienie feromonów w organizmie ludzkim.

Androstenol - przyjemność za 12 tys. zł

Za pozytywne reakcje u płci przeciwnej odpowiedzialny jest feromon o nazwie Androstenol – produkowany głównie przez mężczyzn. Organizm zaczyna go wytwarzać dopiero podczas dojrzewania (najwięcej około dwudziestego roku życia). Sprzedawcy zauważyli pozytywny wpływ tego feromonu na kontakty z klientkami, po tym, jak okazało się, że sprawia przyjemność nie tylko kobietom, ale również ludziom starszym, powodując zmiany w ich zachowaniu podczas zakupów. Nic dziwnego, że wzbudził on zainteresowanie producentów kosmetyków. Dodaje się go na przykład do specjalnych rodzajów perfum. Przyjemność ta nie jest jednak tania: gram Androstenolu kosztuje 6-12 tys. zł.

Androstenon - esencja agresji i dominacji

Mniej entuzjastyczne reakcje wywołuje typowo męski feromon Androstenon - esencja agresji i dominacji. Amerykański patolog kryminalny wykrył jego dużą ilość w próbkach moczu dyrektora zakładu penitencjarnego i więźniów zamieszkujących cele, w których szczególnie często dochodziło do konfliktów. Z drugiej strony wyniki badań nad tym feromonem przyniosły znaczne korzyści przemysłowi meblarskiemu. Okazało się bowiem, że kobiety chętniej siadają na krzesłach nim spryskanych. Naukowcy doszli na tej podstawie do wniosku, że panie czują się na nich bezpiecznie. Eksperyment ten powtórzono z budkami telefonicznymi. Uczestniczki testu nie tylko wybrały budki pachnące Androstenonem, ale również rozmowy w nich trwały znacznie dłużej niż normalnie. Mężczyźni z kolei unikali spryskanych obiektów, ustępując pola na zajętym już terytorium, którego "właścicielem" jest prawdopodobnie ktoś "silniejszy" od nich.

Androstenon, jako feromon dominacji i męskości, używany jest też do spryskiwania napomnień spłaty długu. Okazało się, że dzięki temu pieniądze można odzyskać łatwiej i znacznie szybciej. Odbiorcy ponagleń bowiem nieświadomie zakładają, że zostały one wysłane przez osobę dominującą, agresywną i zdecydowaną na wszystko.

A co z kobietami?

Wpływ feromonów na kobiety badała Astrid Jütte z wiedeńskiego Instytutu Ludwiga Boltzmanna. Seria eksperymentów wykazała, że niezbyt przyjemny zapach Androsteronu (hormon męski) podoba się kobietom w dniu owulacji, czyli w momencie idealnym do zapłodnienia. Mniej entuzjastycznie reagują na niego panie zażywające pigułki antykoncepcyjne. Jednocześnie dla wielu kobiet atrakcyjniejsi są mężczyźni na stanowiskach kierowniczych. Istnieje teza, że wzrost pewności siebie powoduje u panów zmiany hormonalne pozytywnie odbierane przez płeć przeciwną.

Kobiecy zapach ważniejszy od urody

Bettina Pause z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kilońskiego przebadała z kolei reakcję 106 mężczyzn na zdjęcia różnych pań, oglądane w pomieszczeniu, do którego wpuszczała na zmianę - mieszankę składników wydzieliny pochwowej i parę wodną. Okazało się, że mężczyznom bardziej podobały się fotografie nawet niezbyt atrakcyjnych pań, jeżeli prezentacji towarzyszył damski zapach (nieistotne było natomiast, dla której fazy cyklu miesiączkowego był on charakterystyczny). Ponadto, wąchając damskie feromony, panowie stawali się bardziej wrażliwi na erotyczne bodźce.

Źródło: Wprost.pl


Feromony.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marketing sieciowy… 5 kryteriów jak ocenić czy firma ma dobry plan marketingowy?

Marketing sieciowy… 5 kryteriów jak ocenić czy firma ma dobry plan marketingowy?


Autor: Ewa Maria Szulc


Wiele czynników trzeba wziąć pod uwagę przy dokonywaniu wyboru. Jak wybrać taki, który daje możliwość jak najwyższych zarobków? Z tego artykułu dowiesz się jak oceniać plan marketingowy firmy marketingu sieciowego, aby jak najwięcej zarabiać i zminimalizować ryzyko. 


Plany wynagrodzeń czyli tzw. plany marketingowe mogą być naprawdę trudne do oceny. Zanim wybierzesz firmę i plan marketingowy, dowiedz się co brać pod uwagę.    

** Czy możesz od razu zacząć zarabiać **

Niektóre plany marketingowe skonstruowane są w taki sposób, że dają największe możliwości zarabiania największym dystrybutorom czyli osobom, które mają zbudowane największe sieci dystrybucyjne. To bardzo dobra strategia, bo właśnie te osoby powinny być najbardziej wynagradzane za największy wkład w budowanie biznesu. Upewnij się, że najwięksi dystrybutorzy są naprawdę dobrze wynagradzani w firmie, którą zamierzasz wybrać, bo gdy dotrzesz na szczyt, chcesz mieć źródło dochodu pasywnego, a nie pracować i pracować.

Jest jeszcze jedna ważna cecha planu marketingowego – powinien dać zarobić również osobom na starcie. Plany, które nie dają możliwości zarabiania osobom zaczynającym, charakteryzują się stosunkowo wyższym odsetkiem rezygnacji. Szukaj planu, który oferuje bonus na szybki start.

** Czy firma jest wystarczająco dokapitalizowana **

Każda firma marketingu sieciowego zarabia na kilka sposobów. Na produkcie, na opłatach członkowskich, licencjach, szkoleniach i narzędziach marketingowych. Firma, która wypłaca swoim dystrybutorom sowitą część tego co sama zarabia, a jednocześnie zostawiając sobie środki wystarczające na dalszy rozwój, to właśnie firma, z którą warto związać się na dłuższą metę. To ważne, bo nie chcesz wiązać się z firmą, która splajtuje. Szkoda czasu i wysiłku dla firmy, która nie płaci sobie należycie.     

Wybierając firmę przyjrzyj się, gdzie zarabia pieniądze i jak prowadzi swoje interesy. Praktyczny przykład: jeśli firma ustawia cenę katalogową produktu na poziomie 100 zł, daje od tego permanentne rabaty 50%, to daje to rzeczywistą cenę katalogową 50 zł. Od tego należy liczyć ok. 30% obniżki do cen hurtowych czyli cena hurtowa wynosi ok. 35 zł. Jeśli w sumie, wypłaca z tego jeszcze 80% wynagrodzenia dystrybutorom, to raczej nie wiąż się z taką firmą.

Sprawdź czy firma udostępnia dystrybutorom towar na kredyt lub z odroczoną płatnością – może to wyglądać pozornie na korzystną praktykę, jednak ilość nieściągalnych zobowiązań zwykle jest dosyć wysoka i może odwrócić się przeciwko firmie.

Nie chcesz również wiązać się z firmą, która wypłaca swoim dystrybutorom ok. 20% tego co jest jej przychodem, bo raczej w niej nie zarobisz - szukaj złotego środka.     

** Jakie są wymagane zakupy **

Niektóre z firm marketingu sieciowego wymagają regularnych zakupów i to jest w porządku, bo firma musi być odpowiednio dofinansowana. Jednak przed wyborem firmy zastanów się, czy firma sprzedaje produkt, którego będziesz rzeczywiście używać. Co więcej, czy jest to produkt, którego będziesz używać nawet w okresach kryzysowych. Sprawdź jakie są ilości wymaganych zakupów. Pomyśle czy zużyjesz produkt, czy raczej będziesz zapełniał nim garaż?

** Czy plan wynagrodzeń jest zrozumiały? **

Nie musisz zrozumieć w pełni planu marketingowego i systemu rozliczeń w ciągu pierwszego roku działania. Jeśli po roku nadal masz problem z wytłumaczeniem planu marketingowego to nie jest dobrze – firmy z planami marketingowymi trudnymi do zrozumienia i trudnymi do wytłumaczenia, z czasem raczej się zwijają, niż rozwijają.

Nie jest także pozytywne, jeśli zorientujesz się w ciągu pierwszego roku, że firma wprowadza  zmiany w planie. Stabilność daje poczucie bezpieczeństwa, a majstrowanie przy planie budzi zbyt wiele znaków zapytania.  

** Czy firma oferuje dziedziczenie numeru dystrybutora **

To bardzo ważne, aby firma oferowała możliwość przekazania dzieciom lub innym członkom rodziny tego wszystkiego, co się wypracowało. Nie każda firma to oferuje. Sprawdź czy firma z jaką zamierzasz się zawiązać przewiduje dziedziczenie. 

Wybór firmy z dobrym planem marketingowym jest ważne, ale pamiętaj, że jest to tylko jeden z ważnych czynników wyboru.


Pobierz darmowy raport "Czy marketing sieciowy to dobry pomysł na biznes w Polsce?" i zapisz się na porady jak dobrze zacząć w tym biznesie - http://www.mlmy.info

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.