środa, 11 stycznia 2012

Portal społecznościowy niewiele różni się od systemu argentyńskiego.

Portal społecznościowy niewiele różni się od systemu argentyńskiego.

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Z wolna odchodzą w niepamięć systemy argentyńskie, które chociaż mogły mieć interesującą ideę, w rzeczywistości dorabiały wielu pośredników. Dziś jak grzyby po deszczu powstają portale społecznościowe, których zadaniem jest dorabianie właścicieli lub wyłudzanie danych.

Oszustwa towarzyszyły człowiekowi od zarania dziejów. Zgodnie z daną rzeczywistością powstawały nowe rodzaje osiągania zysków. I cała rzecz na tym polega, żeby dać komuś niewiele osiągając maksimum zysków.

Rejestrując się na portalu społecznościowym udostępniasz swój adres e-mail lub inne dane. W ten sposób dajesz możliwość osobom trzecim na wysyłanie do ciebie spamu. Ci ludzie wcale nie szanują ani twojej prywatności, ani ustawy o świadczeniu reklamy drogą elektroniczną. Twój e-mail jest przekazywany wraz z całą bazą danych od jednego do drugiego, prowadzący portale wymieniają się bazami danych, a ciebie zarzucają niechcianymi listami e-mail i twierdzą, że robią tak zgodnie z regulaminem.

Im więcej do zaoferowania ma portal, tym więcej przyciąga zainteresowanych. Ktoś się rejestruje i wysyła zaproszenia do swoich znajomych tworząc wirtualną społeczność i nie występuje tu żadne ograniczenie. W pewnym stopniu każdy jest zadowolony.

Sam wiesz ile razy zdarzyło się, że czegoś szukałeś, ale żeby poznać informacje, należało zarejestrować się w portalu, potem okazało się, że wcale nie ma tam informacji, których szukałeś. Czy nie występuje tu żadne oszustwo? Portal, na którym się rejestrujesz nabija statystyki odwiedzin w ten sposób, a jednocześnie zyskuje dostęp do twoich danych. I tu właśnie następuje zaprzeczenie wszelkim regułom. Za nic dajesz komuś dostęp do swoich danych.

Innego rodzaju oszustwem jest portal, w którym jego właściciele stawiają na twoje lekceważenie i jeżeli przed rejestracją nie zapoznasz się z regulaminem nie dowiesz się, że po zarejestrowaniu masz dwa tygodnie na pisemną rezygnację, albo będziesz musiał zapłacić za rejestrację. Jeżeli tego nie zrobisz straszony jesteś komornikiem i sądem. Wielu ludzi otrzymując taki e-mail płaci, aby uniknąć konsekwencji, a jest to zwyczajne naciąganie w legalny sposób. Nic na świecie nie ma za darmo. Ale wielu ludzi wierzy w jakąś niesamowitą moc lub uczciwość, bo sami są uczciwi.

Podobnie jak systemy argentyńskie działały na zasadzie piramidy, tak samo działają portale społecznościowe. Im więcej jest zarejestrowanych użytkowników, tym wyżej portal stoi na giełdzie, a kiedy osiąga pewien poziom zostaje sprzedany, zaś jego poprzedni właściciel otwiera kolejny.

Sam zauważ, czy podpisując jakąś umowę na papierze dostrzegasz wpis, w którym jesteś informowany o twoich prawach w stylu, że zostałeś poinformowany o swoich prawach i możliwościach, a umowa jest także twoją gwarancją? Zazwyczaj występuje tekst: „zapoznałem się z treścią regulaminu”. I o ile regulamin zawiera kilka lub kilkanaście stron, twoja deklaracja zamyka się w kilku słowach.

Im wcześniej zauważymy, że to nie portal jest dla nas, tylko my dla portalu i będziemy pragnęli mieć z tego coś więcej, tym szybciej uda się więcej osiągnąć. Wszelkie oferty mają nam służyć, mają być dla nas najkorzystniejsze, bo my zawsze mamy prawo zrezygnować. Często jednak nawet po rezygnacji z usługi spam przychodzi nadal. I w tym przypadku grzeczne pisma typu: „proszę o usunięcie moich danych…” zupełnie nie skutkują. Osobiście piszę coś w stylu: „w związku z niepożądanym działaniem, życzę sobie usunięcia mojego adresu e-mail z bazy danych. W przypadku kolejnego spamu sprawa zostanie skierowana do sądu, a proszę mi wierzyć, że mi rozgłos jest potrzebny, a państwu raczej niewskazany…” Oczywiście formy są różne, ale za każdym razem przynoszą odpowiedni efekt. Nigdy rozgłos w takiej spawie nikomu nie służy. W wielu krajach rozwiniętych robi się wszystko żeby sprawa nie znalazła się w sądzie. Im więcej ludzi zrozumie, kto jest dla kogo, tym szybciej uda się osiągnąć oczekiwane rezultaty.

Nie można powiedzieć, że wszystkie portale społecznościowe są złe, bo wielu ludzi ma satysfakcję z dużej grupy znajomych, z którymi możemy się kontaktować. Portale ułatwiają zyskiwanie klientów, czy pomagają w sprzedaży lub przedstawianiu oferty. Ale tych portali na wysokim poziomie jest mało. I tylko od nas zależy, w którą stronę będzie przechylała się szala.

---

Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz